Pages

Thursday, September 29, 2011

Wstęp

W sumie jak patrzę wstecz na moje pierwsze miesiące w Stanach to widzę teraz, że były pewne znaki na niebie i ziemi wskazujące, że moja nudna i monotonna egzystencja bez pomysłu na siebie i wegetowania zmieni się w pełną przygód, odkrywania życia na nowo i wesołych spostrzeżeń drogę przez życie. Ta znaki były, ale jakoś, w nadmiarze wrażeń, umknęły mojej czujności.

Tak sobie myślę o dniu, w którym teściowa dowiedziała się, że w istocie jej syn chce wziąć ślub, nota bene ze mną, czyli osobą, którą teściowa znała... no, powiedzmy, jak dobrze patrzeć z miesiąc. Pomijając fakt, że mogła mieć poważne zastrzeżenia, że jej syn nie zna mnie zbyt dobrze, ale teściowa była po prostu rozentuzjamowana i, że tak powiem - ufająca wyborom syna. Patrząc na mnie zapytała kiedy ten ślub chcemy.
- W tym miesiącu, w następnym? - w tym momencie ja, zakrztuszając się herbatą, wybałuszyłam tylko głupio oczy. Bo to, że miałabym brać ślub miesiąc po zaręczynach nie przyszlo mi do głowy w najdzikszych nawet snach. Ale to jeszcze nic w porównaniu do tego co przeszło przez moją głowę kiedy usłyszałam głos mojego świeżo upieczonego narzeczonego. A wiesz Mamo, że to jest świetny pomysł i, odwracając się do mnie - co myślisz, Linko?

Tym oto sposobem, po półtora miesiąca w Stanach, kiedy miałam tylko odwiedzić rodzinę mojego chłopaka, którego spotkałam studiując za granicą, wykonałam telefon, który na zawsze odmienił moje życie. Celowo wybrałam środek nocy w domu, co by rodzina nie była zbyt trzeźwo myśląca i nie zorientowała się o co tak naprawdę chodzi.
Dzyń, dzyyyyń...
- Taaaaaak? - usłyszałam w słuchawce zaspany głos Mamy.
- Mamo? Przepraszam, że dzwonię o tej porze, ale muszę Ci coś powiedzieć. Ja.... nie wracam do domu za 1,5 miesiąca.... Znaczy ja... w ogóle nie wracam. Zaręczyłam się.

3 comments:

Wszystko co mnie zachwyca said...

Mama musiała być niesamowicie zaskoczona :)

Linusiaczek said...

"Zaskoczona" to chyba nie jest dobre słowo, ale coś w tym guście ;)Mało nie spadła z krzesła ;)

bloGosia said...

O kurczę, ale szok! :-) Przez chwilę poczułam się jakbym film oglądała, albo książkę czytała :-) Mama musiała być w niezłym szoku! :-)

Post a Comment